Jesteśmy drugi dzień na turnusie. Filip pracuje dobrze, jednak dzisiaj miał 2 napady szału i mocnego płaczu. Za pierwszym razem bolał go brzuch, jednak za drugim to nic się nie działo, a on nagle się rozleciał. Ryczał przez godzinę, nie potrafiłam go uspokoić. Może tęskni za tatą i dziadkami.
Zarówno wczoraj jak i dzisiaj byliśmy w Mielnie na plaży. Wczoraj padało dosyć mocno, ale pospacerowaliśmy trochę. Oczywiście dzieciaki musiała zmyć fala. Dobrze, że kurtki i buty przeciwdeszczowe, mokrzy byli tylko z wierzchu. Dzisiaj tylko mżyło, ale wiatr trochę większy i plaża sie mocno zmniejszyła. Widzieliśmy morsa, tzn. człowieka - morsa, który bardzo aktywnie zażywał kąpieli morskiej. I jak tu teraz wytłumaczyć dzieciom, że to niezbyt odpowiednia pogoda na kąpiel :]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, jeśli blog podoba Ci się, prosze napisz coś miłego, jeśli chcesz krytykować - odejdź bez słowa. ten blog jest dla Filipka - może keidyś sam go przeczyta! dziękuję i pozdrawiam
Beata ,mama Filipka