Trochę nie pisałam, bo w sumie to chyba nie chciałam zaprzeczyć, albo za szybko się chwalić....
W czerwcu podjęliśmy wspólnie z Dyrektorem Filipa szkoły, nauczycielkami i naszymi innymi terapeutami, że nadszedł czas, by Filipa wprowadzić do gupy. Z tego względu podjęliśmy decyzję, że Filip powtórzy 2 klasę. Nie miał szans na wejście do swojej klasy, gdyż materiał który przerabiały dzieci byłby za ciężki dla Filipa. Klasa 2 jest łatwiejsza, a chociażby ze względu na to, że większość dzieci zaczynała swoją edukację jako 5-latki, to poziom jest znacznie niższy. Tak więc z dużą obawą zawiozłam Filipa 4 września do szkoły. Kupiłam normalne zeszyty, takie jakie mają dzieci (wcześniej pracował w formacie a4), zamówiłam książki takie jakie mają dzieci. Z dużą obawą to robiłam, bo w latach ubiegłych Filip nie chciał pracować ani w książkach, ani w zeszytach. Plan był taki, że zaczniemy wprowadzanie od 15-20 mniut dziennie i będziemy stopniowo ten czas wydłużać. Filip niejak wpasował się w nasze plany, bo już pierwszego dnai został w klasie całe 4 godziny. Tak pewnie sobie pomyślał, że zrobi nam niespodziankę, co by się tak matka nie denerwowała :))). I tak każdego dnia. Dziś stwierdziłam, że mogę już o tym napisać, bo tak już pewnie zostanie. Ogólnie Filip radzi sobie bardzo dobrze, pracuje na lekcji razem z dziećmi. Z matematyką nie ma absolutnie problemu, są to teraz działania dodawania i odejmowania w zakresie 10, jednak cały czas wspomaga się liczmanami, nie wiem, czy to już z przyzwyczajenia, czy nie jest w stanie zapamiętać najprostszych działań typu 3+1. Ale jest dobrze!!! Gorzej troszkę z językiem polskim. W książkach są dosyć obszerne czytanki, a Filip czyta proste wyrazy, których był uczony globalnie. Od jakiegoś czasu uczymy go czytać za pomocą sylabek, ale idzie to wolno i w żaden sposób nie pokrywa się to z tym, co jest w czytance. Natomiast świetnie zaczął pisać w zeszycie, nauczył się też przepisywać z tablicy!!! Jak to Filip czasem w trakcie lekcji musi sobie pochodzić, albo zjeść śniadanie, ale przecież o to nam przede wszystkim chodziło, żeby skupił się na przystosowaniu do grupy, nauce zasad i norm, więc prędzej czy później załapie, że śniadanie je się na przerwie. Jest też honorowym dyżurnym w klasie, tylko czeka, kiedy tablica będzie do starcia:).
To na tyle z newsów szkolnych.
Pozdrawiamy jesiennie :)))
Super wiadomości:)
OdpowiedzUsuńDługo się zbierałam do tego postu, bo bałam się, że jak napiszę za wcześnie, to przechwalę:)
UsuńPozdrawiam
Beata
gratulacje!!! trzymamy kciuki:)
OdpowiedzUsuńGabrysia z Borysem
Bardzo dziękujemy za kciuki i również pozdrawiamy :)
UsuńCudowne wieści a Filip super chłopak :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło Alicja :)
Dzięki Alicjo:) Filip zrobił w ciągu tego roku od pierwszych delfinów do teraz bardzo duże postępy. To niesamowite. Niby wydaje się, że 12000zł, za delfiny to bardzo dużo, ale jak zliczyłam wydatki z kilku lat, a porównując postępy, to warto!!!
UsuńPozdrawiam
Beata
Bardzo dziękuję Wam za te komentarze! Ciężko pisać nowe posty, jak ma się wrażenie, że nikt tu nie zagląda. Zmotywuje mnie to do częstszego pisania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Beata
Nikt nie zagląda?! JA tu zaglądam niemal codziennie i myślę że takich cichych "czytaczy niekomentowaczy" jest więcej! iękne wieści o Filipku, jak widać wybraliście Ty i szkoła najlepszy moment, Filip jest już gotowy, a czytanie jakoś nadrobicie, życzę samych sukcesów!
OdpowiedzUsuńEwa
Dzięki Ewo, w takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak częściej pisać:)
UsuńPowoli i czytal bedzie, nie wszystko na raz.Wazne, ze dobrze czuje sie w grupie,ze pracuje z innymi,ze autyzm powoli sie poddaje.A opoznienia nadrobi na pewno.
OdpowiedzUsuńA na ten blog zagladam czesto.Pozdrawiam serdecznie.
Pazdrawiam Pani Urszulo!
Usuń